Witam Was wszystkich serdecznie! To moja najdłuższa przerwa, przepraszam, że tak zniknęłam. Dzisiaj na blogu stuknęło mi 6 tysięcy wyświetleń! Jesteście niemożliwe, za co bardzo wam dziękuję. Pamiętajcie, że to tylko dzięki Wam mój mały potterowski świat istnieje ;)
I jeszcze zostałam nominowana do LBA przez Cameleon, za co oczywiście bardzo dziękuję!
1. Czy mój blog Ci się podoba? Jeśli tak to co, jeśli nie to co? Uzasadnij!
Pewnie, że tak. Zwyczajnie dobrze się go czyta, więc wszystkich serdecznie zapraszam do czytania ;)
Ale jeszcze żeby Ci tak nie słodzić to mam jedną malutką uwagę, musisz uważać na literówki, błędy itp. Wiem, że one pojawiają się przez przypadek, ale niektórych mogą zniechęcić.
2. Czy Twoim skromnym zdaniem chłopak może być tylko przyjacielem?
Tak, sama mam cudownego przyjaciela. Jestem więc pewna, że przyjaźń damsko-męska jest możliwa. A z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że to cudowny rodzaj przyjaźni. ;)
3. Czy kochasz się w jakiejś sławie, np. aktorze, piosenkarzu?
Nigdy nie byłam zakochana w żadnej sławie, jednak muszę przyznać, że Ryan Gosling jest niesamowicie przystojny.
4. Jak myślisz, ilu masz prawdziwych czytelników?
Nie mam pojęcia, mam nadzieję, że wielu się jeszcze nie ujawniło ;) A tak naprawdę to nigdy tak o tym nie myślałam. Zwyczajnie cieszy mnie każdy komentarz. No i te 6 tysięcy wyświetleń też mi sprawiło radochę.
5. Skąd pochodzi Twój nick?
Rogata już kiedyś rozwiązała zagadkę mojego nicku. Zwyczajnie pochodzi od imienia, a przynajmniej od bardzo dalekiego zdrobnienia.
6. Czy kiedykolwiek lubiłaś Harrego Pottera jako chłopaka?
Tak, ale do moich ulubieńców nie należał. Najbardziej lubiłam bliżniaków: Freda i Georga. Kochałam też Syriusza (on był starszym chłopcem, ale to szczegół)
7. Co byś zmieniła w moim blogu?
Nic,to twój blog i tylko ty masz prawo w nim coś zmieniać. Jednak gdybym to ja miała go prowadzić, to skupiłabym się tylko na jednym opowiadaniu. Zgubiłabym się przy trzech, ale jeśli ty dajesz radę i znajdujesz czas to podziwiam :*
8. Moce jakiego superbohatera chciałabyś mieć?
W pamiętnikach wampirów jest przedstawiona pewna umiejętność, która jest cudowna. W serialu wampiry mogą uzdrawiać własną krwią, co jest chyba najbardziej pożądaną przeze mnie nadludzką umiejętnością.
9. Fantasy czy SF?
Chyba fantasy.
10. Określ: jesteś aniołem, czy diabłem?
Nie mam pojęcia, chyba przy moim charakterze nie da się tego jednoznacznie określić.
11. Ja też powinnam odpowiedzieć na te pytania?
Jeśli tylko masz ochotę to zapraszam!
A teraz nowy rozdział!
Wbiegłam zdyszana do pokoju trzaskając drzwiami. Dziewczyny podniosły głowy z nad książek spoglądając na mnie jak na wariatkę.
-Sobota… James… Ja i Hogsmeade…- zaczęłam tłumaczyć z
trudem łapiąc powietrze.
-Czekaj…- Rose wstała i podała mi butelkę wody.
Poczekała, aż opróżnię ją do połowy i kontynuowała- A teraz powiedz nam powoli
o co chodzi.
Streściłam im moją rozmowę z Jamesem, starając się
niczego nie przekręcić.
-Macie randkę?- krzyknęła Cornie wygrzebując się z łóżka.
-No i czas najwyższy!- wtrąciła się Rose- jeszcze trochę
i sama bym was do tego zmusiła.- puściła mi oczko i ponownie otworzyła swój
podręcznik do transmutacji.
*
-Coś mi nie pasuje…- Rose spojrzała na mnie od dołu do
góry- Może załóż sukienkę?
-Na merlina, jest grudzień Weasley! Nie słuchaj tego
rudzielca, wyglądasz super.- Cornie uśmiechnęła się radośnie i po raz
dwudziesty poprawiła moje włosy.
-O Morgano…-
rudowłosa przewróciła oczami- tak tylko powiedziałam… Wyglądasz przepięknie i
James padnie z wrażenia. A teraz muszę już iść.- Chwyciła swoje rzeczy i
skierowała się do wyjścia.
-Powiesz nam w końcu gdzie idziesz?- zapytałam nie licząc
na porządną odpowiedź.
-Lepsze byłoby pytanie do kogo idzie- usłyszałam za sobą
rozbawiony głos Cornie.
-Już wam mówiłam, że idę do biblioteki. Muszę dokończyć
wypracowanie dla McGonagall.
-Jesteś wystrojona jak na
najważniejszą randkę Twojego życia. Myślisz, że uwierzę, że planujesz pokazać
się w tym jedynie pani Pince?
-Przykro mi, że Cię rozczarowałam.- wzruszyła ramionami- W
każdym bądź razie dzisiejszy dzień należy do Natalie i niech tak zostanie.-
uśmiechnęła się promiennie i po chwili wyszła z pomieszczenia.
Usiadłam na skraju łóżka wpatrując się w zegarek.
Wskazówki przesuwały się mozolnie do przodu, patrzyłam jak sekunda po sekundzie
skraca się czas do spotkania z chłopakiem z moich marzeń. W głowie przelatywały
mi możliwe scenariusze dzisiejszego spotkania. Zdrowy rozsądek nakazywałby, abylepiej
na nic się nie nastawiać. Niestety najwidoczniej mój zdrowy rozsądek postanowił
pójść na spacer, a zamiast niego moja porąbana wyobraźnia zastanawiała się jak
mogłyby wyglądać nasze dzieci. Jestem beznadziejna… Chłopak uśmiechnął się do
mnie parę razy, a ja już wybieram kwiaty na nasze wesele… Można to już zaliczyć
do choroby psychicznej? Na szczęście zegar wybił godzinę 13 i musiałam wyjść z
pokoju zostawiając za sobą moje chore myśli.
*
James już na mnie czekał. Stał oparty o krzesło i
przyglądał się jak paru młodszych uczniów gra w eksplodującego durnia. Przystanęłam
nie wiedząc jak się zachować. Na szczęście chłopak odwrócił się w moją stronę.
Uśmiechnął się promiennie i poprowadził mnie w stronę wyjścia z wieży.
-Zrobiłaś coś z włosami?
-Cornie je zakręciła- odpowiedziałam zmieszana.
-Ładnie- powiedział przejeżdżając dłonią po moich
włosach, które układały się w fale.
Zanim minęliśmy bramę Hogwartu James opowiedział mi o
szlabanie u profesora Princa i o tym jak udało mu się go zarobić. Z jego
historii zapamiętałam tylko, żeby uważać, gdy Leo wpadnie na genialny pomysł
jak wykręcić się od pisania referatu.
-Cieszę się, że zgodziłaś się pójść ze mną do Hogsmeade,
sam bym nie dał rady.- uśmiechnął się do mnie i wyjął z kieszeni paczuszkę z
cukierkami.
-Co masz na myśli?
-No wiesz, zbliżają się święta… Co roku losujemy z Alem
kto kupuje prezent dla mamy i niestety padło na mnie. Ja jestem w tym
beznadziejny i chciałem, aby chłopaki mi pomogli, ale oni nie mieli czasu. W
sumie nie wyszło tak źle, kto mi lepiej doradzi niż dziewczyna?- zaśmiał się
wkładając do buzi cukierka.
Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Nie mogłam
uwierzyć, że chodzi tylko o głupi prezent! Co prawda nigdy nie powiedział, że
to będzie randka, ale przyjęłam to za pewnik. Nawet nie było mi przykro, byłam zwyczajnie
wściekła. Miałam ochotę walnąć go torbą słodyczy i zawrócić do zamku.
-Wszystko w porządku mała?- zapytał zdezorientowany moim
milczeniem.
-W jak najlepszym-odpowiedziałam przez zaciśnięte zęby.
Wyciągnęłam dwa cukierki, siłą obdarłam je z papierka i władowałam do buzi.
Były anyżowe, czyli najgorsze na jakie mogłam trafić. Chłopak prawdopodobnie
dalej paplał o tym przeklętym prezencie, ale nie miałam pewności, bo z całej
woli starałam się go nie słuchać. Możliwe jest nienawidzić i kochać tę samą
osobą zarazem? Chyba tak, bo to właśnie czułam do Jamesa Pottera. Stanęliśmy
przed najdroższym sklepem z biżuterią jaki znajdował się w wiosce. Gryfon
otworzył drzwi i pozwolił, abym weszła pierwsza. Dżentelmen…- pomyślałam z
przekąsem. Po wejściu do sklepu moja cała złość wyparowała, bo jak można być
złym w tak cudownym miejscu? Powitał mnie zapach konwalii i dźwięki gry na
skrzypcach. Automatycznie skierowałam głowę w kierunku, z którego dobiegała
muzyka. W rogu stały zaczarowane skrzypce. Nie mogłam dłużej im się przyglądać,
bo podeszła do nas ekspedientka podając nam kieliszki z szampanem. W sumie
kobieta wyglądała bardziej na modelkę niż na osobę pracującą w sklepie. Miała
na sobie czarną sukienkę i szpilki tak wysokie, że bez problemu pozwalały jej
patrzeć na mnie z góry. Uśmiechała się do Jamesa, który wyglądał na
oczarowanego tą ciemnowłosą pięknością. Byłam bliska wybuchnięcia śmiechem,
najwidoczniej to prawda, że jak człowiek jest już mocno w dupie to zwyczajnie
zostaje mu się śmiać z własnej bezradności.
-Witamy w naszym sklepie. Domyślam się, że chce pan kupić
prezent swojej pięknej dziewczynie- posłała mi fałszywy uśmiech- postaram się
państwu pomóc i dobrać coś odpowiedniego.
-Nie, nie jestem jego dziewczyną, a prezent kupujemy
mamie.- zachichotałam i wzięłam spory łyk szampana. Był naprawdę dobry i byłam
pewna, że kosztował o wiele więcej niż ten, którego piłam w poprzednie wakacje
z dziewczynami. Podeszłam do pierwszej gabloty, w której leżały bransoletki.
Były przepiękne i na pewno przewyższały ceną moje półroczne kieszonkowe. Obok
mnie stanął James.
-Któraś wpadła Ci w oko?
-Ta- wskazałam ręką srebrną, delikatną bransoletkę- jest
prześliczna.
-Myślałem w sumie o złotym łańcuszku- powiedział
przyglądając się mojemu wyborowi.
-Też uważam, że złoty łańcuszek będzie lepszym prezentem-
wtrąciła się ekspedientka. Wzięłam kolejny łyk szampana i poszłam we wskazanym
przez nią kierunku. Kolejne dwadzieścia minut spędziliśmy wybierając właściwy
wisiorek, warto wtrącić, że po pierwszych pięciu minutach mój kieliszek był już
pusty. Od kiedy sprzedawczyni dowiedziała się, że nie jestem dziewczyną Jamesa
jawnie z nim flirtowała. Miałam wrażenie, że jestem niewidzialna. Co prawda
chłopak nie próbował jej podrywać, ale było widać, że jej zainteresowanie
sprawiało mu przyjemność. O Morgano, ten dzień może być jeszcze lepszy?
*
-Masz ochotę na gorącą czekoladę lub kremowe piwo?- zapytał
zaraz po wyjściu ze sklepu. Wzruszyłam tylko ramionami i dałam się poprowadzić
w stronę pubu. Weszliśmy do Trzech Mioteł rozglądając się za jakimś wolnym
stolikiem. Z rogu sali machało do nas trzech chłopaków zapraszając abyśmy się
do nich dosiedli.
-To moi koledzy z Hufflepuffu, masz coś przeciwko, abyśmy
z nimi usiedli?
-Przecież nie jesteśmy na randce, aby siadać tylko we
dwoje…- zaśmiałam się i ruszyłam w kierunku chłopaków. Spodziewałam się, że te
popołudnie będzie się różniło od moich wyobrażeń, ale nie przypuszczałam, że aż
tak bardzo.
James przedstawił mnie swoim znajomym i podszedł do baru
zamówić nam kremowe piwa. Już po paru minutach przekonałam się, że o takim
popołudniu nawet nie śniłam. Trafiłam pomiędzy cholernych samców alfa, którzy
próbowali udowodnić, że są największymi alwaro przy tym stoliku. Miałam nawet
okazję wysłuchać jak Charlie, jeden z nich, nieudolnie próbuję poderwać
kelnerkę. Miałam zresztą wrażenie, że później ta patrzyła na mnie jak na wielką
przegraną losu, że z nimi siedzę. Nawet nie mogłam jej mieć tego za złe.
-No Nat, daj spokój, dałabyś radę oprzeć się mojemu
urokowi?- zapytał mnie Charlie
-Jeśli postawisz mi kolejne kremowe piwo to nie-
zachichotałam odstawiając na stolik pustą butelkę.
Po kolejnym piwie ich głupie rozmówki przestały mi
przeszkadzać, momentami nawet mnie bawiły. Nawet gdy rozpoczęli konkurs kto
szybciej wypije butelkę piwa było mi wszystko jedno.
*
Do zamku wracałam trzymając za rękę Aleca, jednego z
kolegów Jamesa i wesoło przeskakując z nogi na nogę.
-Ej, a znacie ten dowcip? „Wchodzi ślizgon do biblioteki
i mówi: Poproszę „Puchar dla Slytherinu”. Zza lady wychodzi pani Pince i mówi: Fantastyka
to w drugim rzędzie”.- Zaczęłam się śmiać z własnego żartu z trudem utrzymując
równowagę na śliskiej ścieżce.
-Ile ona wypiła?- Peter szeptem zapytał Jamesa.
-Wszystko słyszałam- odpowiedziałam zdając sobie nagle sprawę,
że na tym lodzie można udawać, że jedzie się na łyżwach.
-Najwidoczniej za dużo….- westchnął- idźcie przodem,
zaraz dojdziemy z Natalie.- chwycił mnie za rękę i pociągnął za najbliższe
drzewo.
-Ale mi nie jest zimno!- zaśmiałam się i próbowałam
powstrzymać chłopaka przed narzuceniem na mnie jakiejś peleryny.
-Nie wierć się- powiedział stanowczo i stwierdziłam, że
lepiej go posłuchać- to peleryna niewidka. Nie powinnaś wchodzić w takim stanie
do szkoły, mógłby Cię zobaczyć jakiś nauczyciel.
- Masz pelerynę niewidkę? A masz może jeszcze kamień wskrzeszenia?-
ponownie wybuchłam śmiechem. Dawno nie miałam tak dobrych żartów. Co prawda
James się nie śmiał, ale najwidoczniej z nim jest coś nie tak.
-Nat… Musisz być teraz naprawdę cicho, dobrze? Zaraz
będziemy wchodzić do szkoły.-kiwnęłam głową, ale po chwili przypomniałam sobie,
że jestem niewidzialna, więc on tego nie widział. Postanowiłam podskoczyć do
góry, aby sprawdzić czy tego też nie da rady zobaczyć. Mój eksperyment
zakończył się bolesnym upadkiem. Jęknęłam próbując się podnieść.
-Coś się stało?- zapytał gorączkowo się rozglądając.
-Przewróciłam się…- mruknęłam na co chłopak się roześmiał
i po chwili pomógł mi się podnieść.
-Trzymam Cię mała.
Resztę drogi spędziliśmy w milczeniu. Chłopak starał się
dyskretnie podtrzymywać mnie za ramię, abym nie upadła. Odprowadził mnie pod
same drzwi dormitorium.
-Oj Natie, przesadziłaś dzisiaj.- zaśmiał się i odgarnął
mi włosy z czoła.
-Yhym, cześć.- weszłam do pokoju zamykając za sobą drzwi.
W pokoju była Cornie, która w zaskakująco szybkim tempie dobiegła do mnie chcąc
wypytać mnie o moją randkę. Minęłam ją i rzuciłam się na łóżko nie zważając, że
mam na sobie buty, z których kapała woda pochodząca z roztapiającego się
śniegu.
-Natalie, na gacie merlina! Odezwiesz się w końcu?
-Piłam dzisiaj bardzo dobrego szampana!- wybuchłam
śmiechem prawie spadając z łóżka.
-Jesteś pijana?
-Troszeczkę- odpowiedziałam pokazując palcami, że wypiłam
jedynie odrobinkę.
-Upiłaś się na randce?- zapytała niedowierzając.
-Kupowałam łańcuszek dla jego mamy, a później byłam
sędzią w konkursie picia piwa na czas.- moja odpowiedź zabrzmiała tak
komicznie, że ponownie wybuchłam śmiechem. Dziewczyna otworzyła buzię chcąc coś
powiedzieć, ale po chwili zrezygnowała.
-Ja… Co?- zapytała po chwili
-Cornie to nie była randka- uśmiechnęłam się bezradnie-
najwidoczniej nigdy nie było nawet cienia szansy na moją randkę z Jamesem
Potterem.- byłam blisko rozklejenia się ,więc w pośpiechu chwyciłam szorty,
koszulkę i poszłam do łazienki planując długą kąpiel.
Dziękuję za odpowiedzenie na moje pytania.
OdpowiedzUsuńOch biedna Natalie. To takie smutne, że musiała się upić żeby nie zmarnować sobie wyjścia do Hogsmade. Co ten Potter sobie myśli !? Zawsze wiedziałam, że Scor jest lepszy, ale liczyłam na to, że Potter ma chcoć trochę przyzwoitości!
Jeśli jest takim egoistą to niech Nat wy-levicorpus-usuje go do jeziora! Muahaha!
"- Oto i kara za to, że nie zabrałeś mnie na randkę! - wrzeszczała Natalie stojąc nad brzegiem hogwarckiego jeziora i pastwiąc się widokiem Pottera, którego trytony wciągają pod wodę."
Czekam na następny wpis, tym razem ze Scorpiusem! Niech on okaże przyzwoitość i pocieszy naszą Gryfonkę!
I jeszcze raz dzięki za odpowiedzi.
Pierwsza!
~ Cameleon
Hahaha, uwilebiam Cię. Gdybym szła za twoimi radami połowa bohaterów byłaby już martwa xd W każdym bądź razie James na pewno byłby martwy.
UsuńA co do przyzwoitości Jamesa to wiesz... Dla niego nie była to randka, więc nie widział problemu. Inną kwestią jest to, że powinien go mimo wszystko zauważyć ;)
Buziaki
I weź się człowieku dziw, dlaczego wszyscy wolą Scora od Pottera -_-
OdpowiedzUsuńMoja chora wyobraźnia już podsuwa kilka scenariuszy, które na szczęście się nie wydarzyły. Ale szkoda mi Natki, przecież to łatwo zauważyć jak się ktoś komuś podoba, wiec to po prostu było wykorzystanie. Mógł odrazu poprosić o pomoc, a nie tak kręcić..
Nie wiem co musisz napisać, żebym zmieniła zdanie o Potterze.
Weny życzę i czekam na jak najszybciej dodany nowy wpis
Jakie scenariusze? Podziel się nimi. Jestem bardzo ciekawa, jakby nie było moja wyobraźnia też jest chora :)
UsuńDzisiaj wstawię rozdział, który być może wpłynie na Twoją ocenę Pottera. To będzie taka moja jedna z ostatnich prób zyskania zwolenniczek Jamesa ;)
Serio James pozwoliłeś upić dziewczynie na randce! Ugh!
OdpowiedzUsuńNatalie słońce co ty w nim widzisz? Nie dość, że na randce wybieraliscie prezent dla Ginny, to jeszcze pozwolił ci się upić.
Merlinie...
A jak tam Scorpius i jego eliksir? Coś czuj,, ze to się źle skończy.
Team Scor, oczywiście. Nie moja wina, w tym opowiadaniu jest po prostu lepsz. Dba o Natalie. Chyba.
Dobra, nie przynudzam. Życzę weny ;)
Ściskam, Catty ;*
A to jest dobre pytanie... Nat jest zakochana nie w tej osobie, w której powinna (przynajmniej takie jest zdanie większości). Tylko czy tak nie jest w życiu? Zakochujemy się nie w tych co powinniśmy sami na siebie sprowadzając problemy.
UsuńA co do eliksiru to wszystko w swoim czasie. Spokojnie, nie porzuciłam tego wątku ;)
Eliksir będzie dość istotną częścią tej historii ;)
I nie przynudzasz! Uwielbiam Twoje komentarze :*
A już myślałam że Natalie będzie miała swoją randkę z Jamesem Potterem. No ale ty wszystko zepsułaś. Tylko w sumie tak było dużo ciekawiej i śmieszniej niż gdyby Potter zabrał ją na jakąś romantyczną randkę.
OdpowiedzUsuńCzekam z utęsknieniem na następny rozdział , w którym mam nadzieję Scor rozwiąże nieprzyjemną sprawę z Jasmine.
Pozdrawiam Dosia
PS Czy Natalie zostanie na święta w Hogwacie?
Nie, Nat wraca do domu. Dzięki temu będę mogła wprowadzić parę scen, które wzbogacą te opowiadanie. Niektóre mam już nawet rozpisane, jak choćby rozmowę Scora i Natalie w pociągu. Chce też pokazać jej relacje z tatą. Myślałam nawet o jakiejś rodzinnej scenie w domu Weasley'ów, ale zobaczę jak to wyjdzie ;)
UsuńNikt nie powiedział, że nie będą mieli kiedyś szans na prawdziwą randkę, tylko to wszystko musi trochę potrwać. Za nim okaże się z kim ostatecznie będzie jeszcze trochę się wydarzy.
Pozdrawiam :)
Biedna Natalie... A ten James to jakaś porażka życia! I jeszcze pozwolił jej się upić!!!!!! Czy jest w ogóle ktoś kto co jeszcze lubi?!?!? Za to Scorpius ma taką rzeszę fanek... łącznie że mną oczywiście; )
OdpowiedzUsuńAle dalej nie wiem co z Rose!! Dlaczego się tak wystroiła?!?
Weny życzę i do napisania
MrocznaKosiarka
Ja go lubię! Całkiem zabawny potrafi być :D A tak na serio to mam nadzieję, że kiedyś jeszcze uda mi się do niego kogoś przekonać ;)
UsuńA do rozwiązania zagadki Rose już bliżej niż dalej :)
Hmhmhm...
OdpowiedzUsuńKURDE JAMES, CO TO BYŁO???
Biedna Natalie... Nie jest moją ulubioną postacią, ale i tak mi jej żal. Nieudana pseudorandka... Oj. Oj. Oj.
A Rose? Niech będzie ze Scorem, proszę! Scorose życiem ♥♥♥
Co z tego, że przerwa, warto było czekać! Natalie po pijaku wraca do Hogwartu i gada głupie żarty? Spoko. Sprzedawczyni flirtująca z Jamesem i głupi koledzy? Luz. Rose kogoś poznała? Nie no, fajnie. Ty to masz pomysły, drogi Owocku^^
Pozdrawiam cieplutko o życzę weny.
~ Marta ♥
O masz, nie wpadłabym na połączenie Rose ze Scorpiusem. Nie wiem czy w moim opowiadaniu by się polubili. Odnoszę wrażenie, że mogliby się pozabijać...
UsuńW sumie ich relacje mogą być dość ciekawe i na pewno, w którymś momencie dam im możliwość do bliższego poznania :D
Pomysłów to mam sporo, większość niestety muszę odrzucać, bo zwyczajnie nie mam gdzie ich wszystkich pomieścić :)
Rose to strasznie przebiegły Rudzielec, ale w sumie mogła wymyślić lepszą wymówkę. Kto normalny uwierzy, że wystroiła się do biblioteki? :D
OdpowiedzUsuńMam ochotę Cię udusić, powyrywać wszystkie rączki i nóżki itp jak mogłaś ją tak upokorzyć? Ja się tu nastawiłam na cudowną randkę a ty takie rzeczy wymyślasz?! Wstretna ty! Chociaż miałam przeczucie, że to nie będzie tak cudownie i kolorowo i w sumie wiele się nie pomyliłam. Pewnie też tym "popsuła" im spotkanie: )
Jak tak się stroiła i Nie mogła doczekać to sama czułam się podekscytowana a tu dupa Merlina. A jego komplement "ładnie" ŻENUŁA , miałam ochotę go walnąć jak Nat, a potem sobie myślę, kurna to facet głupi, młody jak to facet.
Kurna chyba byli u jakiegoś czarodziejskiego Cartiera, szampan w cenie mojej rocznej pensji no, no. Chce takiego Jamesa żeby mnie zabrał w takie wspaniałe miejsce, choćby dla takiego szampana mogę mu nawet wybrać pierścionek dla jego przyszłej narzeczonej: ) następnym razem chętnie ją zastąpie: )
Konkurs picia piwa? Ja pierdziele, ale jej urozmaicasz życie: D pewnie też bym się upiła w tej sytuacji, bo co innego biednej Nat pozostało?
Aaa zapomnialabym!
ALWARO! leżę ze śmiechu na podłodze: D: D