sobota, 14 lutego 2015

Rozdział 6

Na początek sprawy organizacyjne. Wyszło na to, że nie daję rady dodawać postów tak często jak chciałam. Na biol-chemie nie ma się zbyt dużo wolnego czasy, ale nie ma co narzekać :)
I zostałam również nominowana do Lienster Blog Award przez Annabeth Magritte (http://w-swiecie-magii-zagubiona.blogspot.com/) Dziękuję za nominację.
1. Ulubiony rodzaj książek?
Hmm,nie dam rady wybrać jeden. W sumie z każdego potrafię znaleźć coś fajnego, co przypadnie mi do gustu. Chyba tylko horrory nie są dla mnie, raczej nigdy się do nich nie przekonam.

 2. Ulubiony bohater? Dlaczego akurat on?
Każdego bohatera książki lubię za coś innego. Każdy by zasnął gdyby miał tutaj teraz czytać mój referat na ten temat. :)

   3. Ekranizacja której ksiażki sprostała Twoim wymaganiom?
"Dumy i uprzedzenia'' Jane Austen. Najpierw zobaczyłam film i to on przekonał mnie do zakupu książki. Jak najbardziej wszystkim polecam.

  4. Czy jest taki rodzaj książek, którego w życiu byś nie przeczytał?
Jak już powyżej wspomniałam-horrory.

 5. Czytasz obecnie jakąś książkę? Jaki ma ona tytuł? 
Parę dni temu skończyłam "Pokolenie ikea", a teraz czytam lekturę szkolną "Lalkę".

6. Co sądzisz o e-bookach?
Bardzo lubię i często z nich korzystam. Choć zdecydowanie wolę trzymać książkę w dłoni.

7. Najdłuższa książka, jaką czytałeś/aś?
Trochę ich było, nie pamiętam, która z nich była najdłuższa

8. Czy żałujesz jakiejś przeczytanej książki? Jaki ma ona tytuł?
Może nie tyle co żałuję, ale bym już więcej do niej nie powróciła. Kupiłam kiedyś "Niebo jest wszędzie" i okazała się beznadziejne napisanym romansidłem. Skusił mnie wygląd książki, była napisana niebieskim tuszem :D

9. Masz ulubiony cytat? Mógłbyś/mogłabyś się nim ze mną podzielić?
Jest ich mnóstwo! Ten może nie jest moim ulubionym, ale jakoś najbardziej zapadł mi w pamięci:
„Jeśli dadzą ci kartkę papieru w linię – pisz w poprzek”

10. Jak zaczęła się Twoja przygoda z blogowaniem?
Zaczęła się na początku tego roku. Od zawsze lubiłam pisać oraz wymyślać własne historię i postanowiłam zacząć je spisywać. Poza tym to miłe widzieć, że ktoś czyta twoje bazgroły ;)

11. Zakończenie jakiej książki najbardziej zbiło Cię z nóg?
Prawdopodobnie było dużo takich zakończeń, jednak nie potrafię sobie teraz przypomnieć. Zerknęłam szybko na półkę z książkami i jedną z nich był "Charlie". Nie spodziewałam się takiego wyjaśnienia zachowania głównego bohatera (powody były podane na końcu, więc chyba można to zaliczyć).

Jeszcze raz bardzo dziękuję i mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłam. Z moimi nominacjami trochę poczekam. A teraz nie przedłużając wstawiam kolejny rozdział. Miłego czytania :)



Zbiegłam ze schodów w rekordowym tempie. Z trzaskiem otworzyłam drzwi na dziedziniec, a w następnej chwili leżałam już za ziemi. Powodem mojego upadku okazały się oblodzone schody. Tylko skąd na brodę Merlina oblodzone schody na początku września? Wstałam nie mogąc uwierzyć w to co widzę.
Dookoła mnie leżał śnieg, a z nieba leciały kolejne białe płatki. Wyciągnęłam dłoń,a już po chwili mogłam na niej podziwiać śnieżynki, które rozpuszczały się pod wpływem mojego ciepła. Wszędzie gdzie było to możliwe zawisły ozdoby w złotych i czerwonych barwach. Kontem oka dostrzegłam nawet jemiołę.   
Czy jakimś cudem przespałam parę miesięcy? Nie tylko ja wyglądałam na skołowaną. Uczniowie przechodzili obok mnie pokazując sobie nawzajem ozdoby i wyciągając ręce tak, jakby chcieli sprawdzić czy nie jest to przypadkiem tylko złudzenie. Ktoś nawet rzucał się śnieżkami. Tylko jak to wszystko jest możliwe we wrześniu?
-Hej Natie! Proponuję skołować sobie kurtkę i może jakieś ciepłe rękawiczki, pogoda potrafi być zupełnie nieprzewidywalna.- zagadał Leo wyszczerzając się w uśmiechu.
Otworzyłam buzię chcąc zapytać skąd tutaj śnieg i to wszystko, ale chyba straciła zdolność mówienia, więc tylko stałam i patrzyłam jak James, Leo i jeszcze paru innych chłopaków wymachuje różdżkami wyczarowując kolejne ozdoby. Któryś z nich wyczarował nawet bałwanka, który do złudzenia przypominał profesora Slughorna.
-Natalie czy to nie cudowne?- krzyknęła Rose wyłaniając się z zamku.
-Czy ktoś mi wytłumaczy skąd tutaj to...-zamachnęłam się rękoma próbując wskazać wszystko- no to wszystko?
-Już ci wszystko tłumaczymy.-dołączył do nas James.-Widzisz, od kiedy David spiknął się z Cornie nie jest sobą, próbuję robić wszystko co mogłoby uszczęśliwić naszą ukochaną kujonkę. No i ona ostatnio wspomniała mu, że nie może doczekać się zimy, bo to jej ulubiona pora roku.
-Niech zgadnę, wtedy David postanowił dosłownie wyczarować jej zimę, tak?- przerwałam mu i uśmiechnęłam się na myśl o Davidzie i Cornie.
-W sumie to nie... Pomysł jest mój.- odpowiedział dumny.-Dla niego też będzie to rodzaj niespodzianki. Rose obiecała nam pomóc, aby ta dwójka dotarła tu w odpowiednim momencie i czasie
Ponownie rozejrzałam się po dziedzińcu i spróbowałam myśleć logicznie. Oczywiście uważałam, że to co tutaj zrobili było fajne. Co ja mówię… Nie fajne, a genialne! Jednak chyba tylko ja pomyślałam o tym jakie mogą z tego wyniknąć konsekwencję.
-A co jeśli wpadną tu nauczyciele za nim zobaczy to Cornie? No bo chyba zdajecie sobie sprawę, że szlaban skończy wam się najszybciej wiosną za to wszystko, ale może być jeszcze tak, że sprzątną to szybciej niż ktokolwiek zdąży to zobaczy…- zaczęłam wymyślać przeróżne scenariusze, ale przerwał mi Leo mamrocząc, że choć raz mogłabym nie psuć zabawy.
-Wzięliśmy to pod uwagę… I dlatego mamy ze sobą mistrza zaklęć.-James wskazał ręką jakiegoś chłopaka z Rawenclavu- Oto Andy Lasamarie, zna takie zaklęcia, które nie mogą zostać cofnięte. Nawet całe grono pedagogiczne razem wzięte nie da temu rady. Choć może być ciekawie przyglądając się im wyczynom- zaśmiał się.- A śnieg powinien zniknąć za parę dni. Przynajmniej taki jest plan, aby zniknął…-dodał targając sobie włosy.- Prawda Andy?- krzyknął do chłopaka, który w dalszym ciągu wymachiwał różdżką.
-Się zobaczy, nigdy nie robiłem czegoś takiego na tak wielką skalę!- wyszczerzył się w uśmiechu i powrócił do pracy. Wyglądał na dumnego ze swojego osiągnięcia.
-A co to tego szlabanu, to nic pewnego.- zaczął Leo- Tak się składa, że przez te wszystkie lata naprawdę dobrze zapoznaliśmy się z regulaminem i nigdzie nie ma, że nie można wyczarować sobie śniegu. Odnoszę wrażenie, że McGonagall nie doceniła naszej pomysłowości.
-Podoba ci się?-zapytał mnie James z nieśmiałym uśmiechem.
Przez głowę przemknęło mi tysiące myśli. Ta ,która co chwilę powracała i nie mogłam się jej pozbyć była o Jamesie. Na brodę Merlina, czy on musi robić takie podniosłe i wielkie rzeczy? I weź tu wybij go sobie z głowy…
-Cornie będzie zachwycona.-powiedziałam po chwili.-To wszystko-rozejrzałam się ponownie-jest niesamowite i David ma szczęście, że ma takich przyjaciół.
Obaj gryfoni wyprostowali się z dumy.
-A jak zima to i musi być gorąca czekolada!- Rosie klasnęła w dłonie- Idzie ktoś ze mną do kuchni?
-Ja się przejdę, zgłodniałem od tej ciężkiej pracy.- teatralnie poklepał się po brzuchu.
Ruszyli w stronę drzwi wejściowych, a ja pierwszy raz od dawna zostałam sama z Jamesem.
-Eee, ja już chyba pójdę. Muszę skończyć wypracowanie dla Slughorna.
-Odprowadzę cię, tu i tak już wszystko skończone.- uśmiechnął się i dał znak reszcie, że już wszystko zrobione.
Przez większość drogi James opowiadał o szykowaniu ”zimy” i jak musieli się namęczyć, aby wszystko zaplanować. Opowiadał o tym z wielkim zapałem i było widać, że sprawiło mu to dużo radości.
Dojście do wieży zleciało tak szybko, że prawie wpadłam na portret wielkiej damy. James powiedział hasło i weszliśmy do pokoju wspólnego.
-To wszystko było naprawdę niesamowite. Zastanawiam się tylko po co to zrobiłeś.
Mówiąc poprawiałam co chwilę niesforny kosmyk, który spadał mi na twarz.
-Szczerze to nie mam pojęcia. Wiesz, David dawno nie był już taki szczęśliwy, a to wszystko zasługa Cornie. W sumie to mam wrażenie, że ta ich radość udzieliła się nam wszystkim-zaśmiał się-i gdy David po raz setny opowiadał nam jaka to ona jest cudowna wpadłem na ten głupi pomysł.
-Nie był głupi-przerwałam mu-co najwyżej szalony.
Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Znowu poczułam włosy na twarzy, jednak tym razem nie zdążyłam ich poprawić. James nachylił się nade mną i założył mi włosy za ucho.
-Ja…-próbowałam złożyć logiczne zdanie-muszę iść do pokoju robić, to znaczy pisać wypracowanie.-Nie, to zdecydowanie nie była błyskotliwa reakcja.
Odwróciłam się i miałam już ruszyć do mojej sypialni, gdy usłyszałam Jamesa. Ponownie odwróciłam się w jego stronę.
-Jakoś nie było wcześniej czasu o tym porozmawiać. Co do tej ostatniej imprezy, naprawdę żałuję, że nie udało nam się razem zatańczyć. Widzisz, mój brat postanowił zachować się jak niedojrzały idiota.
-Wszystko wiem. Na szczęście miałeś Danielle do pomocy.-odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
-Danelle…- zrobił minę jakby faktycznie nie wiedział co mam na myśli-A, tak. Pomogła mi bo i tak chciała ze mną wtedy pogadać. Obiecałem jej wcześniej zapoznać ją z takim jednym puchonem i nie odpuściła mi dopóki nie dotrzymałem słowa.-dodał z rozbrajającym uśmiechem.-Już cię nie zatrzymuję, powodzenia z wypracowaniem!- krzyknął i pobiegł w stronę swojego dormitorium.
Jaka ja jestem głupia!- skrzyczałam się w myślach. Wszystko zrozumiałam na odwrót i tak naprawdę zamiast z nim porozmawiać zaczęłam go unikać. Zaraz, czyli jak jednak jego nic nie łączy z Danielle, to znaczy, że nie potrzebnie próbowałam o wszystkim zapomnieć. I najwidoczniej on też chciał ze mną wtedy zatańczyć! Gratulację Natalie, właśnie wróciłaś do punktu wyjścia...Uderzyłam się karcąco ręką w czoło i ze zrezygnowaniem potoczyłam się w stronę sypialni rozmyślając nad dzisiejszym dniem.

 

 

4 komentarze:

  1. Ten pomysł ze śniegiem był świetny! Nie wpadłabym na coś takiego! A co do Jamesa to faktycznie w tym rozdziale pokazał się z lepszej strony :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten śnieg to wyszedł bardzo przypadkowo. Na początku miałam zupełnie inny pomysł, ale jak już zabrałam się do pisania to wyszło mi coś takiego :)

      Usuń
  2. Powróciłam! Tak wiem, powinnam dawno przeczytać i skomentować ale.. cóż życie. Samolubnie powiem, że ciesze się, bo mam w zapasie jeszcze jeden rozdzialik:)
    Co do Jamesa to nie jest tak, że go nie lubię, bo ja uwielbiam i kocham wszystko co się zaczyna na James a kończy na Potter:D po prostu nie był w poprzednich rozdziałach, w moich oczach, pozytywy. To dobrze, nie mogą być bohaterowie idealni, bo będą tak nierealistyczni, że popsuje to całe opowiadanie:) A tego nie chcę!
    Tak, bajki z dzieciństwa są mega! Teraźniejsze się do nich nie umywają, dzisiejsi bohaterowie mogą tym typu Hercules, król Lew buty czyścić:) A Megara była, a może i jest moją idolką:) Molestowałam płytę z bajką od rana do nocy, a piosenkę Ani słowa do dzisiaj znam, nawet teraz leci w głośnikach:D i sobie śpiewam:)
    Co do rozdziału, jest CUDOWNY! Ten pomysł ze śniegiem jest MEGA:) Można powiedzieć, że niedaleko pada Huncwot od Huncwota, bo to przedsięwzięcie na miarę James I:) I zaimponował mi, że zrobił to dla przyjaciela, żeby uszczęśliwić jego dziewczynę a tym samym i jego:) naprawdę w tym rozdziale jest taki słodki i miły, a to, że przeprosił Natalie i chciał z nią zatańczyć i był autentycznie smutny z tego powodu:) JUPI! jest szansa, że Natka nie spiknie się z Scorpiusem:D chociaż lubię Ślizgona:)
    Lecę dalej!
    Pozdrawiam Rogata

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam nie ucieszyłabym się z zimna i śniegu we wczesnej jesieni i zapewne tylko bym na nich nawrzeszczała. Ale skoro tak lubią zimę, to niech się cieszą, a co!

    OdpowiedzUsuń